Poniżej podajemy link do strony internetowej ZW NSZZ Policjantów woj. wielkopolskiego zawierający informację na temat wyposażenia samochodu w gaśnicę.
http://www.nszzpwlkp.pl/policja,1882,wyposazenie_pojazdu_samochodowego_w_gasnice.htm |
Pozwy zbiorowe- ciekawy materiał |
Pryska mit pozwów zbiorowych
26 sierpnia 2010
http://blog.rp.pl/goracytemat/2010/08/
Miały być batem na urzędników i nieuczciwe firmy. Dochodzenie roszczeń okazuje się trudne. Wiele pozwów grupowych nigdy do sądu nie trafi
Z grupowego dochodzenia odszkodowania wycofała się właśnie grupa powodzian, mieszkańców podkrakowskiego Bieżanowa Starego i Złocienia zrzeszonych w komitecie Dolina Serafy.
– Sześć razy byliśmy zalewani w tym roku z winy urzędników, zapaliliśmy się więc do pozwu zbiorowego, ale widzimy, że jest dla nas zbyt ryzykowny – mówi Anna Mroczek, ich przedstawicielka, z zawodu ekonomistka. – Obawiamy się zwłaszcza kosztów ekspertyz i analiz, które sąd może zarządzić, a ta procedura nie przewiduje zwolnień z kosztów sądowych.
W Krakowie jest inna grupa: poszkodowanych otwarciem śluzy na zbiorniku na Dłubni, niewielkim, ale, jak się okazuje, groźnym lewym dopływie Wisły, zalanych w jednej z późniejszych tegorocznych lokalnych powodzi.
Rozbieżne żądania
– Największą trudność sprawia ustalenie jednakowego zryczałtowanego żądania. Jeżeli mam klienta, który swoją szkodę oszacował na 77 tys. zł, i dwóch, którzy szacują swoje na 60 tys. zł, to nie mogą żądać więcej niż po 60 tys. zł. Sąd nie zasądzi bowiem ponad szkodę. Ten trzeci musi zatem zrezygnować z 17 tys. zł – wskazuje Marcin Kosiorkiewicz, krakowski adwokat, który prowadzi (organizuje) tę sprawę.
Zdaniem Dominika Gałkowskiego, adwokata z kancelarii Kubas, Kos, Gaertner, która za tydzień ma złożyć pozew ponad 20 powodzian z Sandomierza, wymóg zryczałtowania roszczenia jest niepotrzebną przeszkodą.
Po pierwsze wpis
Barier jest jednak więcej, jedną z pierwszych, na jaką natykają się autorzy pozwu zbiorowego, to opłata (wpis). Chociaż jednym z dobrodziejstw tej ścieżki jest to, że wynosi ona 2 proc. żądania i nie więcej niż 100 tys. zł (w zwykłym procesie jest 5 proc.), to wciąż może być to znaczna kwota. Tymczasem nie ma w tych sprawach możliwości występowania do sądu o zwolnienie z wpisu.
– Liczyłam się z tym – mówi adwokat Małgorzata Szczypińska-Kozioł, która złożyła jeden z pierwszych pozwów w imieniu 378 osób zarażonych złośliwym wirusem żółtaczki. – Ale zanim zażądałam od tych chorych ludzi 100 tys. zł, chciałam mieć formalną decyzję sądu. Mamy jednak te pieniądze i zdążymy w ciągu siedmiu dni.
Trudna ustawa
– Tego rodzaju terminów procesowych i żądań sądu najbardziej się obawiam – mówi mec. Marcin Kosiorkiewicz. – Przy jednym czy dwóch klientach można wytknięte braki uzupełnić, ale przy licznej grupie może nie starczyć czasu. Dlatego prawnik podejmujący się grupowego procesu musi mieć do pomocy zarówno prawników, jak i odpowiednie biuro.
– To bardzo trudna ustawa, ma liczne rafy proceduralne. Rozumiem nadzieje z nią związane, ale jej stosowanie będzie trudne – uważa adwokat Wojciech Nartowski.
– Dobrze, że wprowadzono pozwy zbiorowe, ale dopiero życie pokaże, czy sprawdzą się w praktyce – wskazuje prof. Krzysztof Rączka, dziekan Wydziału Prawa Uniwersytetu Warszawskiego.
Instytucja pozwu zbiorowego funkcjonuje od 19 lipca. Może go składać co najmniej dziesięć osób, jeśli ich roszczenia wynikają z jednego zdarzenia, np. katastrofy, czyjegoś, np. urzędu, zawinienia.
Komentuje Paweł Pietkiewicz – adwokat z kancelarii Cameron McKenna
W postępowaniu grupowym jest więcej kwestii formalnych niż w zwykłej sprawie, więc najpierw sąd, a później pełnomocnicy pozwanego będą się na nich koncentrować i szukać potknięć prawników powoda. Dlatego sprawa taka wymaga od nich daleko idącej staranności. Tym bardziej że ustawa nie wyjaśnia wszystkich kwestii, np. jak wysoka może być kaucja. Niektórzy sądzą, że do 20 proc. roszczenia, ja akurat uważam, że nie więcej niż 40 tys. zł. Ale tego rodzaju wątpliwości mogą zniechęcać do wchodzenia na tę ścieżkę sądową.
Marek Domagalski
Informację przesyła
Albin Piątkowski
To dla nas emerytów wprawdzie nie jest powód do zmartwień, ale już np. osób- emerytów którzy znaleźli się w rejonie zalanym podczas powodzi, czy zarażonych wirusem czy w innej sprawie nie wynikającej ze stosunku służbowego – to jest ciekawa informacja, ale jak życie wnosi – droga jest do pokonania. Pozdrawiam.
Przy okazji przypominam i bardzo proszę o informacje adresowe byłych komendantów wojewódzkich straży pożarnych – ale bez komendantów wojewódzkich PSP, gdyż ich adresy już mamy.
Do tej pory informację przekazał tylko Lublin. Dziękuję i proszę o dalsze. A.P. |
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego |
WYROK
z dnia 27 stycznia 2003 r.
Sygn. akt SK 27/02*
W imieniu Rzeczypospolitej Polskiej
Trybunał Konstytucyjny w składzie:
Bohdan Zdziennicki – przewodniczący
Jerzy Ciemniewski
Marian Grzybowski
Wiesław Johann
Marian Zdyb – sprawozdawca,
protokolant: Grażyna Szałygo,
po rozpoznaniu, z udziałem skarżącego oraz Sejmu i Prokuratora Generalnego na rozprawie w dniu 27 stycznia 2003 r. skargi konstytucyjnej Ryszarda Kotona o zbadanie zgodności:
art. 39 ust. 3 pkt 4 ustawy z dnia 26 kwietnia 1996 r. o Służbie Więziennej (Dz. U. Nr 61, poz. 283 ze zm.) z art. 2, art. 24, art. 31 ust. 2 i 3, art. 32 ust. 1 i 2, art. 45 ust. 1, art. 65 ust. 1 i art. 67 ust.1 Konstytucji,
o r z e k a:
Art. 39 ust. 3 pkt 4 ustawy z dnia 26 kwietnia 1996 r. o Służbie Więziennej (Dz. U. z 2002 r. Nr 207, poz. 1761) jest zgodny z art. 2, art. 31 ust. 2, art. 32 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej i nie jest niezgodny z art. 24, art. 45 ust. 1 oraz art. 65 ust. 1 i art. 67 ust. 1 w związku z art. 31 ust. 3 Konstytucji.
UZASADNIENIE:
III
Trybunał Konstytucyjny zważył, co następuje:
(***)
Kluczowe zmiany w całym systemie emerytalno-rentowym służb mundurowych wprowadzone zostały 1 stycznia 1999 r., kiedy to weszła w życie ustawa z dnia 17 grudnia 1998 r. o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (Dz. U. Nr 162, poz. 1118 ze zm.). Zmierzały one do stworzenia stabilnego systemu emerytalno-rentowego w warunkach niekorzystnych trendów demograficznych, których konsekwencją jest wzrost liczby świadczeniobiorców przy jednoczesnym spadku liczby osób płacących składki na ubezpieczenia społeczne. U podstaw nowego normatywnego układu odniesienia leżała także wola scalenia regulacji prawnych dotyczących świadczeń emerytalno-rentowych oraz stopniowa likwidacja istniejących odrębności i przywilejów branżowych. Ustawodawca dążył do stworzenia w miarę jednolitego systemu emerytalno-rentowego, obejmującego możliwie najszerszy zakres osób, podlegających ubezpieczeniom emerytalnym i rentowym na gruncie dotychczasowych przepisów (por. wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 czerwca 1999 r., K. 5/99, OTK ZU nr 5/1999, poz. 100).
Oznaczać to musiało w gruncie rzeczy częściową likwidację istniejących odrębności w zakresie systemu emerytalno-rentowego i wieku emerytalnego. Nie mogło jednak prowadzić do pełnej unifikacji rozwiązań prawnych w tej materii. Mając to na uwadze Trybunał uznał dopuszczalność zróżnicowania systemów ubezpieczenia społecznego przyjmując jednocześnie, że występujące odrębności nie powinny być nadmierne i pozbawione racjonalnego uzasadnienia. Szczególne warunki pracy w konkretnym zawodzie (branży) mogą, a czasem powinny być uwzględniane przez tworzenie korzystniejszych uregulowań warunków pracy i płac, natomiast ich przeniesienie na świadczenia z ubezpieczenia społecznego (ich wymiar i formułę) powinno następować głownie za pośrednictwem podstawy wymiaru (zarobków) świadczenia (por. K. 25/96). Rozwiązania ustawowe polegające na stopniowej likwidacji odrębności systemu świadczeń emerytalno-rentowych dla pracowników Służby Więziennej i innych służb mundurowych nie przekraczają zakresu swobody ustawodawczej. Wybór odpowiedniego, ograniczonego jedynie przepisami i zasadami Konstytucji, systemu emerytalno-rentowego dla poszczególnych służb mundurowych należy do zakresu władzy dyskrecjonalnej prawodawcy. Niewątpliwie na zakres tej władzy wpływ mają także założenia ogólnosystemowe, wynikające z aksjologicznych podstaw ukształtowanego systemu i będących ich konsekwencją standardów prawnych.
Do 1 stycznia 1999 r. funkcjonariusze Służby Więziennej oraz innych służb mundurowych podlegali odrębnej ustawie regulującej kwestie emerytalno-rentowe. Była to (a w stosunku do niektórych funkcjonariuszy – jest to nadal), zmieniająca swoją nazwę ze względu na reorganizacje służb mundurowych (np. Urzędu Ochrony Państwa) ustawa z dnia 18 lutego 1994 r. o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy Policji, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Straży Granicznej, Biura Ochrony Rządu, Państwowej Straży Pożarnej i Służby Więziennej oraz ich rodzin (Dz. U. Nr 53, poz. 214, ze zm.). Z dniem 1 stycznia 1999 r. weszła w życie ustawa o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Zgodnie z art. 1 ust. 2 tej ustawy warunki nabywania prawa do emerytur i rent oraz innych świadczeń przysługujących z tytułu pobierania emerytury lub renty, a także zasady ustalania wysokości tych świadczeń m.in. dla osób zatrudnionych w Służbie Więziennej, którzy w dniu wejścia w życie ustawy (a więc 1 stycznia 1999 r.) pozostawali w służbie, określają przepisy o zaopatrzeniu emerytalnym tych osób. Aktualnie więc kwestie emerytalno-rentowe służb mundurowych, regulowane są przez dwa odrębne akty prawne, w zależności od tego czy służba była pełniona przed 1 stycznia 1999 r., czy też po tej dacie. Funkcjonariusze służb mundurowych, którzy pozostawali w służbie przed 1 stycznia 1999 r., podlegali i podlegają nadal przepisom ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy. Natomiast każdy funkcjonariusz podejmujący służbę od 1 stycznia 1999 r. podlega przepisom ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. Zakres podmiotowy, jak i czasowy ustawy o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych został więc ograniczony. Ustawa ta znajduje bowiem zastosowanie do funkcjonariuszy, którzy podjęli służbę po dniu wejścia w życie ustawy. Natomiast warunki nabywania prawa do emerytury i rent oraz innych świadczeń przysługujących z tytułu pobierania emerytury lub renty, a także zasady ustalania wysokości tych świadczeń dla funkcjonariuszy, którzy w dniu wejścia w życie ustawy pozostawali w służbie oraz dla członków ich rodzin, określają nadal przepisy ustawy o zaopatrzeniu emerytalnym funkcjonariuszy.
(***)
Z przedstawionych względów Trybunał Konstytucyjny orzekł jak w sentencji.
Przedstawiam niniejszy wyrok, który jest potwierdzeniem naszej logicznej argumentacji i naszej racji przy występowaniu o nasze prawo do płacowej waloryzacji, gdyż funkcjonariusze mundurowi - w zależności od czasu pełnienia służby podlegali i nadal podlegają dwom odrębnym aktom prawnym.
Co z tego kiedy sądy orzekają po swojemu. Jak to jest oceniane proszę przestudiować załączoną przeze mnie opinię.
Albin Piątkowski.
|
Relacja ze spotkania przedstawicieli emerytów wojskowych z RPO |
Szanowna Pani Profesor
Reprezentujemy tę liczną rzeszę byłych żołnierzy zawodowych, zarówno zrzeszonych, jak i nie zrzeszonych w związkach emeryckich, którzy nabyli uprawnienia do świadczeń emerytalno – rentowych pod rządami: - ustawy z dnia 16 grudnia 1972 roku, oraz - ustawy z dnia 10 grudnia 1993 roku, czyli przed wejściem w życie ustawy z dnia 17 grudnia 1998 roku o FUS. Tym samym, reprezentujemy wdowy po żołnierzach zawodowych, które są gorzej traktowane aniżeli wdowy po sędziach i prokuratorach, czy też po funkcjonariuszach służby więziennej i górnikach w świetle tych samych przepisów ustawy z dnia 17 grudnia 1998 roku o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
Na wstępie gratulujemy Pani Profesor powołania na ten urząd i życzymy osiągnięć w rozwiązywaniu ludzkich problemów, najczęściej wynikłych z nadużycia prawa przez funkcjonariuszy publicznych. A jest ich sporo. Tym bardziej, że – jak wynika z naszych przykrych doświadczeń – w „Zespole” zatrudniani byli ludzie współodpowiedzialni za niektóre wynaturzenia, jak również nam nieżyczliwi. Bo jak inaczej można było ocenić wypowiedź pracownika „Zespołu”, w której zawarte było stwierdzenie, że: „ wy wojskowi i tak macie za duże emerytury i czas najwyższy odebrać wam przywileje”. Nie podaję nazwisk, bo to czas przeszły.
A oto upoważnienia oraz PETYCJA do Pani Profesor. Są to upoważnienia od zarządów związków i stowarzyszeń emeryckich, jak również od osób niezrzeszonych.
W petycji, która jest rozwinięciem naszej skargi z dnia 13 lipca 2010 roku, a która nie mogła dotrzeć bezpośrednio do Pani Profesor, staraliśmy się przedstawić w miarę szczegółowo nasze postulaty, przedstawiane dotychczas w różnych pismach kierowanych do RPO od czterech lat.
Pragnę, w znacznym skrócie przedstawić główne tezy naszej petycji, czyli zbiór problemów do rozwiązania; szczegóły w petycji i załącznikach.
O CO WALCZYMY? Z całą pewnością nie walczymy o żadne podwyżki ani też o zmianę systemu emerytalnego – o co jesteśmy oskarżani zarówno przez tzw. „organ prasowy” MON, czyli „Polskę Zbrojną”, przez samego ministra ON, jego podległy DSS MON, a nawet przez sądy. Nie kwestionujemy konstytucyjności ustaw, czy też często wymienianego art. 159 ustawy o FUS. Nie budujemy barykad, nie palimy opon. Walczymy wyłącznie o to, by nasze świadczenia emerytalno-rentowe były waloryzowane zgodnie z intencją ustawodawcy i literalnymi zapisami obowiązującego prawa, tj: a) ustawą z dnia 10 grudnia 1993 roku (Dz. U. z 1994 r., nr 10, poz. 36); b) ustawą z dnia 17 grudnia 1998 roku o emeryturach i rentach z FUS; c) ustawą z dnia 23 lipca 2003 r. o zmianie ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw (Dz. U. 2003, nr 166, poz. 1609).
1. Pozbawiono nas praw słusznie nabytych w zakresie waloryzacji płacowej emerytur i rent, nie w oparciu o ustawę o FUS, lecz na podstawie pozaprawnej ingerencji urzędnika MON, byłego Dyrektora DE MON – płk. Ryszarda CHYRZYŃSKIEGO pismem 738/8F z dnia 29 marca 1999 roku, w którym to piśmie, pomimo braku rozporządzenia wykonawczego Ministra Obrony Narodowej do ustawy o FUS, nakazano dyrektorom WBE objęcie nas - już będących na emeryturach i rentach - art. 159 ustawy o FUS, artykułem zmieniającym zasady waloryzacji emerytur i rent tym, których ta ustawa obejmowała. A naszym błędem było to, że zbyt późno zwróciliśmy uwagę na ten problem, co zauważają też sami sędziowie. Zgubiło nas zbytnie zaufanie do władzy. W nadziei, że nowa ekipa rządząca naprawi to zło, głosowaliśmy naiwnie na PO. Walczymy już czwarty rok. Rozpoczęliśmy od petycji i skarg do centralnych organów władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej. Pisaliśmy też wielokrotnie do RPO. Odpowiedzi w większości przypadków były wymijające lub żenujące, nawet nie warto ich przytaczać. Natomiast odpowiedź z MP i PS (autorstwa Pani Bożeny BATOR – radcy Ministra), oraz pierwsze pismo, jakie otrzymałem od Pana Zdzisława SZAŁAJA, zawierały jednoznaczną odpowiedź na nasze wątpliwości i były wskazówką do dalszych działań. Szkoda, że Pan Zdzisław SZAŁAJ dość szybko wycofał się ze swego stanowiska i w odpowiedziach udzielanych innym emerytom pisał zupełnie co innego. Natomiast Pan Tomasz OKLEJAK od początku udzielał odpowiedzi nie na temat. Zostaliśmy zmuszeni do składania odwołań do sądów powszechnych – sądów pracy i ubezpieczeń społecznych, pomimo że nigdy nie byliśmy ubezpieczeni i nie płaciliśmy składek, zgodnie z błędnymi pouczeniami dyrektorów biur emerytalnych. Sądy nie były przygotowane do rozpatrywania naszych odwołań; sędziowie nie znali naszych ustaw i orzekali na podstawie informacji podkładanych przez WBE, zasądzali koszty zastępstwa procesowego wbrew zapisom art. 36 ustawy z 10 grudnia 1993 roku. Żądano też, pod rygorem nieważności, wnoszenia opłat za apelację. Wszystko to miało na celu zablokowanie naszej walki, a atak na nas rozpoczął Minister Obrony Narodowej oraz były Szef Sztabu Generalnego na łamach „Polski Zbrojnej” oraz „Głosu Weterana i Rezerwisty” – organów prasowych finansowanych przez MON. Ferowano wyroki przed ich rozpatrzeniem przez sądy i oskarżano nas o próby destabilizacji budżetu MON. I to właśnie po tych niefortunnych wystąpieniach funkcjonariuszy publicznych, sądy zaczęły nakładać na nas opłaty sądowe od 60,00 do 360,00 PLN kosztów zastępstwa procesowego oraz 30,00 PLN za wniesioną apelację. Niektórzy sędziowie mieli „odwagę” – ale po rozprawach lub w przerwach – powiedzieć, że mamy rację, że powinniśmy dalej walczyć, ale oni muszą orzekać tak, jak szefowie sobie życzą. Czy na tym polega „niezawisłość” sędziów? Podkreślają również, że nie byłoby problemu, gdyby nasze roszczenia zostały zgłoszone bezpośrednio po zastosowaniu wobec nas art. 159 ustawy o FUS, bo teraz zobowiązanie skarbu państwa wobec nas wynosi ponad 2,5 miliarda PLN. Informowaliśmy o tym zarówno RPO, jak i Prokuratora Generalnego i Ministra Sprawiedliwości. Bez rezultatów. W toku procesów odwoławczych wyszły na jaw różnorodne nieprawidłowości w funkcjonowaniu organów MON, a mianowicie: a)MON łamie zasadę dwuinstancyjności w procesie odwoławczym, co również znalazło potwierdzenie w niektórych orzeczeniach sądów. Otóż MON, a imiennie Pan Czesław PIĄTAS, działając w imieniu ministra, odrzuca w formie postanowienia nasze skargi i odwołania od decyzji dyrektorów biur emerytalnych i kieruje je ponownie do rozpatrzenia przez dyrektorów tychże biur, a dyrektorzy biur kierują już do sądów pracy i ubezpieczeń społecznych. W wyniku tego powstała sytuacja, że dyrektor WBE stał się jednoosobowym organem o właściwości ogólnej i szczególnej, a sam dyrektor biura (emeryt wojskowy) wydaje sam sobie decyzję waloryzacyjną, od której może się odwołać sam do siebie, a gdy się nie zgadza z decyzją, to może złożyć odwołanie od swojej decyzji do sądu pracy; b)w oparciu o Uchwałę Sądu Najwyższego z dnia 10 kwietnia 2010 roku w sprawie nieważności postępowań przed sądem powszechnym (sygn. akt II UZP 3/10), sądy powszechne odrzucają nasze odwołania, odsyłając nas do sądów administracyjnych, natomiast sądy administracyjne, powołując się na Uchwałę NSA, odsyłają nas ponownie do sądów pracy. I tworzy się błędne koło, z którego wynikają dwa przykre wnioski: 1) bałagan i kompromitacja organów sądowniczych; 2) oczekiwanie, że problem sam się rozwiąże, bo emeryci, to ludzie wiekowi i bezsilni; w tym okresie „odeszło” z naszego grona już kilkuset emerytów;
c)wojskowe biura emerytalne – wg § 32. Regulaminu organizacyjnego Ministerstwa Obrony Narodowej (Dz. Urz. MON z dnia 12 grudnia 2006 r.) stanowią składowe części DSS MON, a tym samym nie są jednostkami administracji publicznej (więc nie mają uprawnień do wydawania decyzji waloryzacyjnych), a jednocześnie nie mają biernej legitymacji procesowej. Tym samym nie mogą występować jako strona w procesach przeciwko Skarbowi Państwa, a nasze pozwy mają taki charakter, jak również dyrektorzy biur emerytalnych nie mają umocowania prawnego do wystawiania „pełnomocników„ w tych procesach. W wyniku tego wszystkie dotychczasowe wyroki są dotknięte wadą prawną i z mocy art. 67 i art. 68 kpc podlegają zaskarżeniem w Sądzie Najwyższym a zasądzanie od nas kosztów zastępstwa procesowego na rzecz tychże (znajomych) pełnomocników jest wielkim skandalem. Bardziej szczegółowo ten problem naświetli Pan Pułkownik Jan BANASZCZYK, prawnik z wykształcenia. Ja tylko pragnę podkreślić, że ten problem został zgłoszony Ministrowi Sprawiedliwości, jak również Pani Profesor (ja zgłosiłem w formie prośby o skierowanie do SN w moim imieniu stosownej skargi). Rodzi się pytanie: kto zwróci poszkodowanym i oszukanym emerytom i rencistom pieniądze, które pod przymusem musieli wpłacić jako zasądzone koszty zastępstwa procesowego? Przecież te pieniądze poszły do prywatnych kieszeni „zaprzyjaźnionych” z dyrektorami WBE tzw. pełnomocników procesowych WBE. Aż trudno uwierzyć, że sędziowie są tak niedouczeni i nie znają orzecznictwa SN w tej materii. Wiadomo! Zapłaci Skarb Państwa!!!, czyli my – podatnicy! Rodzi się podejrzenie, że są zdalnie sterowani. W wyniku tych „błędów i wypaczeń” MON, Minister Sprawiedliwości, Prokurator Generalny oraz sądy ośmieszają się, a emeryci znowu zaleją sądy odwołaniami. 2. Naszym zdaniem, Ustawa z dnia 17 grudnia 1998 roku o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych nie ma zastosowani wobec nas, gdyż byliśmy już na emeryturach i rentach nabytych pod rządami ustaw z 1972 i 1993 roku. Nie ma ani jednej wzmianki w powyższej ustawie, że ma ona zastosowanie również do tych, którzy nabyli uprawnienia emerytalno-rentowe przed stycznia 1999 roku. Są natomiast liczne dowody na potwierdzenie naszej tezy, którą stawiamy w naszych skargach i pismach procesowych, a mianowicie: 1)intencja ustawodawcy zawarta w Druku Sejmowym 339 z 8 maja 1998 roku, uzgodniona z przedstawicielem Unii Europejskiej; 2)tytuł ustawy, który brzmi: „ustawa… o emeryturach i rentach z FUS”, a nie ustawa o zmianie innych ustaw; 3)zapis artykułów ustawy o FUS: Art.1. ust. 2 pkt 1 - mówiący o tym, kto i w jakim zakresie podlega rygorom tej ustawy. W tym przepisie ustawodawca rozstrzygnął, co się dzieje ze świadczeniami tych, którzy w dniu wejścia w życie ustawy pozostawali w służbie, tym bardziej ze świadczeniami emerytów i rencistów – byłych żołnierzy zawodowych; Art. 172, 195 – określający ustawy i przepisy, które tracą moc. Nie ma tam najmniejszej wzmianki o w.u.e. lub jakimkolwiek artykule w niej zawartym; Art. 180 - określające ustawy uchylone oraz nadal obowiązujące, na podstawie których otrzymywane świadczenia emerytalno-rentowe waloryzowane są od 1 stycznia 1999 r. zgodnie z ustawą o FUS. W artykule tym nie zawarł w.u.e. oraz żadnego z przepisów tej ustawy; Art. 192 - w którym ustawodawca jednoznacznie zawarł treść wskazującą, że zmiana brzmienia art. 6 w.u.e. artykułem 159 ustawy o FUS nie dotyczy emerytów i rencistów – byłych żołnierzy zawodowych , mianowicie: „Ilekroć przepisy odsyłają do przepisów o zaopatrzeniu emerytalnym pracowników i ich rodzin oraz o rewaloryzacji emerytur i rent, o zasadach ustalania emerytur i rent oraz o zmianie niektórych ustaw, należy przez to rozumieć odesłanie do przepisów o emeryturach i rentach z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.” Jest to stwierdzenie jednoznaczne, z którego wynika, że art. 159 ustawy o FUS ma zastosowanie jedynie do świadczeniobiorców, którym przysługują świadczenia na warunkach i w wysokości określonych w ustawie o Funduszu Ubezpieczeń Społecznych, a nie na warunkach wojskowej (policyjnej) ustawy emerytalnej; art. 194 – zachowujący w mocy dotychczasowe rozporządzenie wykonawcze Ministra Obrony Narodowej z dnia 18 listopada 1994 roku 1994 roku w sprawie szczegółowych zasad waloryzacji emerytur i rent wojskowych (Dz. U. Nr 126 poz. 625):
4) brak przepisów derogacyjnych w odniesieniu do pierwotnego zapisu art. 6 ustawy z dnia 10 grudnia 1993 roku, jak również przepisów intertemporalnych.
5) koronnym dowodem na potwierdzenie naszych tez, że przepisy ustawy o FUS z dnia 17 grudnia nie miały zastosowania wobec nas, jest fakt pominięcia nas z przeliczeniem grup uposażenia z dniem 1 lipca 2004 roku, do czego byli zobligowani dyrektorzy biur emerytalnych w oparciu o jednolity tekst ustawy z 10 grudnia 1993 roku (Dz.U. z 2004 roku, ogłoszony z BŁĘDAMI w Obwieszczeniu Marszałka Sejmu). Powodem pominięcia nas w przeliczeniu grup było to, że nie byliśmy uprzednio (formalnie) objęci przepisami ustawy o FUS z 17 grudnia 1998 roku. A to już zakrawa na paranoję w wykonaniu DSS MON i podległych departamentowi wojskowych biur emerytalnych!!! I z tego tytułu płyną kolejne wezwania kierowane do biur emerytalnych o naprawienie szkody , które spotykają się z odmową popartą niedorzecznymi argumentami, oraz kolejne pozwy i skargi administracyjne do sądów administracyjnych i sądów pracy. I będą nowe skargi do ETPCz. Wnoszone są też powiadomienia do prokuratur cywilnych i wojskowych z podejrzeniami popełnienia przestępstw z art. 231 par. 1 kk przez funkcjonariuszy publicznych (dyrektorów biur emerytalnych oraz Dyrektora DSS MON). Ze zdziwieniem i zażenowaniem odczytujemy w dokumentach procesowych oraz odpowiedziach z instytucji centralnych, że art. 159 ustawy o FUS jest zgodny z Konstytucją. Przecież my nie kwestionujemy konstytucyjności tego artykułu, bo ten artykuł jest zawarty w ustawie, która nie ma zastosowani wobec tych, którzy nabyli uprawnienia pod rządami poprzednich ustaw. Dowodzą tego również liczne orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego oraz Uchwała Składu Siedmiu Sędziów Sądu Najwyższego, co popodkreślamy w swoich pismach, jak również w petycji, którą dzisiaj wręczamy. Przecież takie odpowiedzi (narzucone przez DSS MON), kompromitują instytucje państwa i sądownictwo.
3. Przeszliśmy procedury sądowe od sądów pracy i ubezpieczeń społecznych, które nadal nie są przygotowane do rozpatrywania odwołań od decyzji waloryzacyjnych osób, które nigdy nie podlegały pod ubezpieczenia społeczne, nadal kierujemy skargi do ETPCz., pomimo że nie mamy żadnego dostępu do naszych dokumentów tłumaczonych już w Strasburgu, jak również do sprawozdań z tych procesów. Teraz jesteśmy zmuszeni do wnoszenia skarg administracyjnych do WSA na wadliwe decyzje administracyjne oraz wnoszenia pozwów w związku z niewykonaniem przez dyrektorów biur emerytalnych ustawy obligującej do ponownego przeliczenia naszych grup uposażenia z dniem 1 lipca 2004 roku.
Jest to wystąpienie przedstawicieli emerytów wojskowych na spotkaniu z Panią prof. Ireną Lipowicz RPO w dniu 15.10.2010 r., które po uzyskaniu zgody przedstawiam. Ani z naszej strony, ani Federacji takiego działania nie ma., a przydało by się wzmocnienie tej akcji.
Albin Piątkowski
|
|
|